Thursday, December 1, 2011

dzien piaty adwentu - znow pewnosc siebie

Przydala mi sie wczoraj ta pewnosc siebie jak znalazl. Pracuje naprawde w wyjatkowym miejscu jesli chodzi o ludzi - kazda osobe na moim pietrze bardzo, bardzo lubie. Kazda dobrze znam. Nie zawsze tak bylo. Byl okres , kiedy mielismy bardzo trudna dyrektorke. Wybuchowa, emocjonalna, bardzo egoistyczna - wtedy w naszym biurze bylo mase konfliktow, niezadowolenia. Jak przyszedl nowy zarzad, to doslownie mialam uczucie ze otworzylo sie nowe okno - skonczyly sie intrygi, szeptanie za zamknietymi drzwiami, krzyki ( tak byly i u nas awantury). Po siedmiu latach nowego dyrektorowania, jest to doskonale miejsce do pracy. Od czasu do czasu mamy zajecia integracyjne. Wczoraj u nas na pietrze byl mini-golf. Moja poczatkowa reakcja byla oczywiscie chec wycofania sie - mam wlasnie takie tendencje. Jak nie umie czegos, to nie zaczynam, bo boje sie skompromitowac. Perfekcjonizm, z niepwnoscia siebie. Mieszanka, ktora moze pozwolic przejsc zyciu kolo nosa. Ale przypomnialam sobie o tym ze wczoraj mialam byc pewna siebie - wiec oznajmilam moim kolegom, ze w zyciu nie gralam w golfa, i zeby mi szybko pokazali jak trzeba trzymac ten kij golfowy. Pokazali, i zaczelam grac. Wszystko na luzie, wszystko na wesolo - bardzo mi sie ten mini- golf podobal! I bylam nawet druga w druzynie, co zupelnie nie mialo najmniejszego znaczenia, bo mielismy tyle smiechu i zabawy przy tym, a najgorsi byli wytrwni golfisci, bo probowali technik prawdziwie-golfowych do golfa na dywanie biurowym miedzy krzeslami. 

Przypomnialam sobie, ze kiedys w czasie jednej z "powaznych rozmow malzenskich" G. powiedzial mi ze bardzo chcialby nauczyc sie grac w golfa. Ha, moze kupie nam kilka prywatnych lekcji pod choinke? Mamy dwa pola golfowe niedaleko domu. Zawsze zapieralam sie ze golf nie dla mnie, bo to taki niedynamiczny sport, a tu sie okazuje ze bardzo mi sie podoba ten moment koncentracji, to skupienie nad pilka i dziura. :)

No to dzis kontynuuje z pewnoscia siebie. Po niemalze letnim listopadzie, grudzien przywital nas zerem na termometrze. Musze juz wyjac w koncu ten plaszcz zimowy.W przyszlym tygodniu lece na zachod USA do Seattle. Zona moja pracownika jest  chora, maja dwojke malutkich dzieci :( - Wczoraj powiedzialam mu aby skasowal ten wyjazd, i dzis mamy sie spotkac aby zobaczyc, czego nie musimy zrobic aby mial jak najwiecej czasu dla rodziny. Dobrze jest miec mozliwosc takich decyzji.

No comments:

Post a Comment