Monday, October 17, 2011

Cud w Sokolce


Na Facebooku zostalam zapytana czy wierze w cud w Sokolce. Cud w Sokolce to hostia, ktora ponoc zamienila sie w kawalek miesnia sercowego w agonii. Interpretacja tego cudu to zmaterializowanie sie serca Chrystusa konajacego. Wyksztalcona w naukach eksperymentalnych,  mysle ze zrodlem mieska  moze byc pobliska masarnia..:) Wyobrazam sobie ze wierni w Sokolce adorujac ten kawalek ciala beda oczekiwac kolejnych cudow - cudow uzdrowienia, polepszenia ich sytuacji, odmiany w ich zyciu. 

Dla ludzi niewychowanych w religii rzymsko-katolickiej, taki cud ma zdecydowanie poganski wymiar, troche przerazajacy, jak wszystkie inne krwawe relikwie. Ja wychowana w krakowskiej bliskosci relikwii, pamietam  ze nie raz siedzialam w ciemnym kosciele, zatopiona w refleksji i modlitwie , wlasnie w bliskosci relikwi, lub tez wotow dziekujacych za cud. Czesto tesknie do tych starych, pieknych miejsc.  Moje liceum znajdowalo sie tuz obok kosciola na Skalce w ktorym to:


Nie pamietam bym modlila sie do relikwii, ale piekno starego kosciola, historia cudu, krew, dodawala wnioslosci, bylo to troche straszne miejsce, ale jednoczesnie przynosilo jakis spokoj, jakas nadzieje ze moze i w moim zyciu wydarzy sie cud.  

Nie, nie wierze doslownie w cud w Sokolce. Natomiast rozumie chyba skad bierze sie potrzeba takich cudow. Juz Mojzesz, tak bardzo wybrany przez Boga chcial  zobaczyc Boska Twarz. Tak bardzo chcial zrozumiec, objac rozumem Nieskonczone:


Oczywiscie Bog odpowiedzial, ze nikt zyjacy na tej ziemi, nie moze zobaczyc Twarzy Boga, czyli zrozumiec Go, opisac, zmierzyc, wyrzezbic. Bog jednak pozwolil Mojzeszowi tak troszke Siebie zobaczyc, odczuc, zerknac na Siebie z tylu. Tak wlasnie w moim przekonaniu  Bog daje sie nam zobaczyc i doswiadczyc. W ulotnym pieknie natury. W tej przejmujacej radosci gdy patrzymy w oczy naszych malutkich dzieci. W tym porywajacym zalu gdy widzimy cierpienie innych ludzi. W ciszy historii, w starym, pieknym kosciele. W historii swietych ludzi lub nieswietych cichych bohaterow, ktorych zycia nas w jakis sposob dotknely, zmienily. W tej niezwyklej bliskosci fizycznej i emocjonalnej z czlowiekiem ktorego kochamy.

"Cud" w Sokolce moze byc po prostu ludzka potrzeba zobaczenia i zrozumienia Boga. I tylko wielka szkoda, ze ta potrzeba przeradza sie w adoracje materii (symbolicznego zlotego cielca). Bo  ten nieco dziwny cud, moglby stac sie prawdziwym cudem , gdyby ta energie ludzka skierowac w kierunku prawdziwego przeslania biblijnego. (Niektorzy biblisci tlumacza ze moze ten zloty biblijny cielec, nie byl tak naprawde zlotym cielcem, tylko oltarzem w ksztalcie zlotego cielca, ze moze niekoniecznie  umeczeni ludzi ulepili go aby wielbic? Moze zmeczony Mozesz uniosl sie za szybko, i zinterpretowal intencje ludzi blednie?)....Zamiast adoracji kawalka mieska oprawionego w zlota monstrancje, moze dzien pracy w hospicjum...Uporzadkowanie szkoly....Refleksja nad soba. Cicha modlitwa.

Na pytanie na Facebooku nie odpowiedzialam. Bo moze ktos doswiadczy prawdziwego cudu w Sokolce? Moze jeden z ksiezy zobaczy w tym tlumie ludzi adorujacych nowa relikwie potencjal,  i skieruje ta energie ludzke w kierunku prawdziwego przeslania religii chrzescijanksiej - kochaj blizniego swego jak siebie samego...Moze w Sokolce wydarzyl sie/wydarzy sie naprawde cud. Moze ktos zatopi sie w modlitwie i refleksji i doswiadczy przelotnie Boga. Nie wiem tego. A moze zdazyl sie tam cud?  Ktos dojrzal tam plecy Boga i zmienil cos w swoim zyciu?


Co wiem napewno, to to ze czas ktory spedzilam w bliskosci relikwii, w pieknych starych krakowskich kosciolach, w jakis sposob zmienil mnie. Zostawil na mnie pietno. Bog pozwolil zobaczyc mi tam Swoj Cien.

4 comments:

  1. Na pytanie na facebooku odpowiedziałam "nie"
    Ale nie jestem tak na 100% pewna tej mojej odpowiedzi. I podobnie jak ty, zastanawiam się - a może cud nie wydarzył się, a dopiero się wydarzy? Może tam, w Sokółce, stanie się coś dobrego, jakieś indywidualne, ciche cuda?

    Co do krakowskich kościołów, zauważ że siedziałaś w kościele na Skałce obok stopni skropionych krwią św. Stanisława, która nie pojwiła się tam "cudownie", ale naprawdę została tam przelana.
    I dla mnie to jest właśnie najpiękniejsze, w starych, nie tylko krakowskich kościołach, że można tam "usłyszeć" modlitwy pokoleń. Wszyscy ci ludzie, którzy tam przychodzili a już przeminęli dokładają jakąś cząstkę "dobrej energii" do tego miejsca. Wspaniałe jest to, że w tym łańcuchu pokoleń my możemy dołożyć swoją

    ReplyDelete
  2. Dookoła nas jest tyle cudów, że do tych "cudownych cudów" podchodzę ze sporym sceptycyzmem, zawsze natomiast wzrusza mnie żarliwa wiara. Widziałaś Matkę Boską Ostrobramską? Przepiękny obraz, chyba jeden z najpiękniejszych a przecież chwyciły mnie za gardło zwykłe kamienne schody, które do ołtarza z obrazem prowadzą. Ludzie, zanosząc przed ołtarz swe prośby, bądź modlitwy dziękczynne, pokonywali je na kolanach, schodek po schodku, schodek po schodku... i w każdym z nich, w kamieniu, widoczne jest wyraźne, wyszlifowane kolanami wgłębienie. Zrobiło to na mnie nieprawdopodobne wrażenie. Czy potrzeba większego cudu niż TAKA wiara?...

    ReplyDelete
  3. Robin --> KS Bardzo ladnie to napisalas. Kiedy 20 lat "zrywalam" z kosiolem katolickim ( bylam wtedy studentka najwiekszego w USA uniwersytety katolickiego, i spotkala mnie bardzo niechrzescijanska przykrosc ze strony instytucji) to robilam to z wielkimi fanfarami. Bylam tak swiecie przekonana o wyzszosci innych religii ponad KK, wstapilam do kosciola, ktorego nauki oparte byly tylko na Biblii, bylam swiecie przekonana ze znalazlam Prawde. Brzmi to fatalnie prawda? Az mnie ciarki przechodza jak wspomne ten okres. Mam wielka nadzieje ze doszlam w zyciu do miejsca ze jestem w stanie uchwycic "plecy Boga" w kazdej religii, w kazdym miejscu, gdzie ludzie modla sie ze szczerego serca, z prawdziwie dobrymi intencjami, niezaleznie od tego jak nazywa sie religia, jakimi dogmatami sie rzadzi.

    Robin-->BBM
    nie bylam w Wilnie, ale zrobilam sobie wirtualna wycieczke :)
    http://www.youtube.com/watch?v=wkngFbd4nnI
    Schodow nie ma na tym wideo, ale jesli kiedys uda mi sie pojechac do Wilna, to napewno popatrze na te schody, i pomysle o pokoleniach przynoszacych swoj bol, lub radosc do tego miejsca.

    ReplyDelete