Friday, October 21, 2011

Start Where You Are

Zacznij w tej chwili. W tym miejscu.  W tym momemcie. Z tym calym balaganem/porzadkiem jaki masz w swoim zyciu. To przeslanie malej ksiazeczki pod tytulem Start Where You Are.
Ksiazeczka ma podtylul - Guide to Compassionate Living
Przewodnik do milosiernego? wspolczujacego? litosciwego? zycia. Tak slowniki angielsko-polskie tlumacza slowo "compassionate".Ale chyba te tlumaczenia nie oddaja w pelni contekstu tego tytulu. "Compassionate" lepiej tutaj przetlumaczyc jako WSPOL-ODCZUWAJACE. A moze pelne milosci zycie? Ostatecznie milosierne, chociaz w milosiernym ja wyczuwam juz jakas nutke slabosci.Milosierne to troche cierpietnicze zycie, nie? Cierpietnicze zycie to w moim przekonaniu zycie egoistyczne i pelne pychy.

Gdybym miala wrocic do analogii z wpisu o pokojach myslenia to ksiazka ta dopiera sie do naprawde glebokich zlogow mojego myslenia. Troche to "wydlubywanie tych zlogow" boli, ale budujace jest to ze ta jedna z najbardziej znanych i glebokich mniszek ( ? dobre slowo?) buddyjskich przekonuje ze wlasnie to "obudzenie swojego wlasnego serca", uczciwa ( ale tez lagodna i pelna milosci)  analiza swoich motywacji, uczuc, mysli prowadzi wlasnie do tego bardziej wspol-odczuwajacego zycia, do lepszych relacji z ludzmi, po prostu do " kochania blizniego jak siebie samego". W rezultacie do lepszego zycia. Zmniejszenie cierpienia w swoim zyciu zmniejsza globalne cierpienia. W efekcie prowadzi  zwiekszenia ogolnego dobra. Filozofia buddyjska dobiera sie do tej chrzesijanskiej prawdy ( kochaj blizniego swego...) troche od konca. Pokochanie siebie (czytaj otwarcie sie na siebie, zrozumienie siebie, oswojenie siebie, zaprzyjaznienie siebie) da ci pojemnosc na kochanie i zrozumienie innych i prowadzi do bardziej harmonijnego, radosnego, refleksyjnego i otwartego zycia. 

To bardzo "gesta" ksiazka, ale dzis rano zatrzymalam sie na rodziale zatytulowanym "Taking Responsibility for Your Own Actions. Wez odpowiedzialnosc za swoje czyny. Ale biorac ta odpowiedzialnosc, nie atakuj ani siebie ani innych. Posuwaj sie do przodu. Ciesz sie zyciem. Zauwazaj piekno kazdej chwili. Dla mnie wychowanej w bardziej sztywnych i obwarowanych przykazaniami  religiach chrzescijanskich, ta "lekkosc" i "gietkosc", "nieuchwtnosc"  buddyzmu jest czasem trudna do  zrozumienia.
Pierwsza rada, pierwszy slogan w tym rozdziale to:

Don't talk about injured limbs

Nie mow o rannych konczynach. Innymi slowy, nie rozmawiaj o wadach, defektach innych ludzi. Ha? Innych ludzi? Konczyny to przeciez moja czesc:) Nie obgaduj, nie plotkuj, nie mow falszywego swiadectwa. Oczywiste, prawda? Najczesciej jestem tego swiadoma, i tego nie robie. Ale czasem cos mi  sie tam wypsnie - czy wiesz ze on lub ona....? Ale ja nie chce o tym wiecej mowic, to jej  lub jego sprawa..i nie chce obgadywac i osadzac..
Delikatnie daje do zrozumienia, ze widze to zlo u blizniego, ale juz moja  dobroc, wyjatkowosc nie pozwala mi na obgadywanie :). 

Ale ta mysl "nie mow a rannych konczynach" idzie glebiej.Tlumaczy nam dlaczego poranione konczyny, gdzie tak naprawde jest zrodlo tego naszego krytycznego, osadzajacego myslenia, tej tendencji do widzenia igly w oku blizniego...To zwierciadlo naszych slabosci, naszego bolu, naszej potrzeby rozproszenia niemilych emocji, sztywnych przekonan, zabudowania swoich racji. Negatywne emocje w stosunku do bliznich to po prostu odbicie  NASZYCH  rannych konczyn. Mowiac zle o innych, krytykujac, tak naprawde  odnosimy sie do swoich slabosci. Uciekamy od nich, bo przeciez inni maja podobny a czesto GORSZY problem...

I przeslanie jest tez takie ze lepiej najpierw zajac sie tymi swoimi ranami - odniesc sie do nich z miloscia, z humorem, ze zrozumieniem...Rozumiejac i kochajac siebie, bedziemy rozumiec i kochac innych. I nawet kiedy bedziemy widziec te wady u innych to bedziemy wiedziec ze i my mielismy kiedys ranna noge, i ze kiedy zajelismy sie z miloscia ta noga  nasza rana, noga wyzdrowiala. Swiadomosc historii naszej rannej nogi, madrosc ktora nabylismy z procesu opieki nad ta noga, i odpowiedni dystans do tej zagojonej rany, pozwoli nam nie dlubnac w tej ranie drugiego czlowieka. A moze nawet pomoc blizniemu zobaczyc ze ma rane, i wspomoc go do znalezienia sily i perspektywy u siebie do zatroszczenia sie o swoja rane.  A jesli ktos potrzebuje dlubac w naszych zagojonych ranach aby pomoc swojej bolacej nodze, to zrozumienie calej sytuacji da nam odpowiedni dystans do tego aby z miloscia do siebie, i do tego drugiego czlowieka opuscic ta trudna sytuacje, bez nieptrzebnej intensywnosci.  Awaken your heart. Obudz swoje serce. Nie uciekaj od swoich ran. Zrozum je. Opatrz.

No comments:

Post a Comment