Zadziwiajace jak zupelnie inny wymiar ma yoga, kiedy mam wiecej ciszy w sobie. Kilka miesiecy temu, dwie godziny skupienia, oddychania i trwania bylyby dla mnie nie do wytrzymania. Kiedy poszlam na yoge ponownie po kilku miesiacach przerwy, znlazlam w sobie o wiele wiecej przestrzeni. To sa proste zajecia - dla poczatkujacych, wiec wszystkie pozy sa nieskomplikowane. Nauczyciel (mlodziutka, przesliczna dziewczyna) jest bardzo uduchowiona, i duzy akcent kladzie na medytacyjna strone tych zajec . Znajduje z tym w obecnym momencie mojego zycia duzy rezonans. Wykupilam karnet na 10 zajec, bede kontynuowac.
Dramat w pracy trwa, i wciaz jest mi trudno. Wciaz balansuje na cienkim brzegu, starajac sie pozostac po stronie ciszy, spojnosci wewnetrznej, spokoju i milosci. Nie jest to latwe, bo wyraznie czuje focha, i coraz bardziej mam wrazenie ze w tym calym "konflikcie" ( cudzyslow, bo konflikt nie byl na powierzcni, konflikt wyraza sie w skrytej wrogosci do mnie), nie tak bardzo chodzi o przeciazenie, o nadmiar obowiazkow, ale o awanse, docenienie, i promocje. I niestety, to nie zalezy ode mnie - nasza organizacja jest duza, i ponad mna mam jeszcze dwoch zwierzchnikow. Mysle ze nadszedl czas aby zwrocic sie do nich o pomoc w przygotowaniu profesjonalnego planu rozwoju dla niezadowolonej osoby...Integralna czescia tego planu bedzie zwrocenie odpowiedzialnosci, ale tez zapewnienie odpowiedniego wsparcia, w ktorym musza uczestniczyc wszyscy... Wszystkie dobre praktyki menadzerskie zachecaja wlasnie do rozwijania takich planow, u nas nigdy nie bylo to praktykowane. Moze to wlasnie bedzie moj wklad w nasza , calkiem dobra organizacje.
Wszystkie karty powinny byc otwarte, uczciwe, ale czuje ze ja tez potrzebuje wsparcia i pomocy...Nadszedla czas zapukania w wysokie progi...Najgorsze, gdybym wdala sie w ten dramat, i "to wdanie" prowadziloby do pielegnowania konfliktu. Konflikt jednak moze prowadzic do solidnego wzrostu..., kiedy podejdzie sie do niego konstruktywnie.
Vrikana - Tree Pose. Balans. Osadzenie w sobie. I kiedy juz to jest to mozna wyciagnac galezie aby wesprzec innych, ale nie da sie tego zrobic bez mocnego ukorzenienia. Mimo ze pracuje w ta sobota, moja intencja jest aby wzmocnic to ostatnio bardzo zachwiane osadzenie w sobie podczas wolnego czasu w ten weekend...Spedzic troche czasu z natura, pomedytowac...
B. wczoraj dumnie zaprezentowal legitymacje studencka...Jego malutki biznes komputerowy zaczyna niezle funkcjonowac - jest solidny, punktualny i niezwykle profesjonalny wiec ludzie zaczynaja go sobie polecac. Obsluguje networki, i nawet zbudowal caly komputer dla jednego klienta. Jego budzet operacyjny jest jest juz na tyle duzy ze praktycznie niewiele go wspomagamy finansowo...Jest w stanie juz ze swoich pieniedzy kupic wszystkie niezbedne czesci, ktore mu sa potrzebne..Widze ze jest bardzo z siebie zadowolony...zaczyna widziec pomalu rezultaty swojej wiedzy i umiejetnosci.....Za niecaly miesiac konczy 18 lat. Nasz dorosly syn. Jestem za niego bardzo wdzieczna. Jestem tez bardzo wdzieczna za nasze malzenstwo, ktore jest bardzo harmonijnym, pelnym milosci zwiazkiem.
No comments:
Post a Comment