Czuje sie lepiej. Juz prawie zamknelam tamten tydzien, lecz odkrylam ze cos ostatnio pielegnuje w sobie kolejna mizerie (parafraza slowa misery), ze w USA jest jak jest, i urlopow jest na lekarstwo a koncept wakacji letnich, odpoczynku i relaksu raczej nie istnieje. Urlopy brane sa ukradkiem - dzien tu, dzien tam - bo przeciez jak sie wyjedzie na dluzej i instytucja sie nie zawali, a nie daj Boze bedzie funkcjonowac, to czy naprawde pracownik jest potrzebny? Ja sie raczej juz do tego przyzwyczailam, no i tak biore dluzszy urlop w jesieni bo odwiedzam mame w PL. Sezon letni w DC jest brutalnie goracy i wigotny, pracy w lecie mam wiecej niz w roku szkolnym, jezdze duzo sluzbowo, wiec sobie doloze zawsze dzien lub dwa jak miejsce jest ciekawe...ale...Wciaz mamy zamowiony wczesniej dla polskiej rodziny program kanal Polonia, i tam Opole, wspomnienia o "Lecie z Radiem", reklamy wakacyjne...O wspomnienia blogie! ...kocyk nad rzeka, dobra ksiazka, muzyczka z "Lata z Radiem", chmury na niebie, w glowie marzenia... pewno o wyjezdzie za ocean bo w lecie czytalam duzo amerykanskich kryminalow, i tez lekka mizeria ze wakacje spedzam sie na kocyku nad rzeka Kamienica. Jasne byly tez inne wakacje- wyjazdy w gory, nad polskie Mazury - ale ostatnio najbardziej marzy mi sie to plywanie w rzece i kocyk. No coz, mam swiadomosc ze marzy mi sie nie tylko kocyk, ale tez to 15 lat, ktore mialam wtedy i perspektywe przyszlosci, ktora byla tak absolutnie nieograniczona. (Och, ta tendencja do zycia w przeszlosci lub przyszlosci, pamietam tak dobrze ze na tym kocyku snulam marzenia o przyszlosci, teraz wspominam przeszlosc). Wciaz pielegnuje swiadomosc ze przyszlosc jest dla mnie nieograniczona...ale ostatnio musze uczciwie przyznac ze dopadla mnie troche mizeria wakacyjna, wiec rozpoczynam projekt WAKACJE i zapraszam do tego projektu wszystkich kto nie bierze w lecie urlopu.. Pomyslem tym natchnal mnie email z Grouponu - polowa ceny za masaz. Masaz wakacyjny? Czemu nie? Wypad do sasiedniego miasta w weekend? Jakis nowy fitness? Wystawa? Tylko trzeba bedzie swiadomie sobie zaplanowac i powiedziec sobie - OK, nie mam urlopu ale moge miec elementy wakacji w lecie. Tak zrobie.
PS. 3.4 funty do tylu w tym tygodniu!!! Jednak najpoteznieszym osiagnieciem tego tygodnia jest to ze nie PRZEJADLAM moich wzburzonych uczuc, tylko zmierzylam sie z nimi pelna piersia - rozpoznalam je, dalam sobie prawo do tego ze moglam zrobic blad i zrobilam bo nikt nie jest idealny, i ze zdecydowanie z tego powodu nie jest tak ze sie nie nadaje do niczego. Wykorzystalam to w sumie niemile doswiadczenie jako okazje do wzrostu emocjonalnego i duchowego. Trzeba to uczcic -
Manicure sounds great!!!
W ramach projektu wakacje - idziemy z moja kolezanka Lori na yoge w poniedzialek, a dzisiaj GRILL rodzinny i moze jaks eskapada z moim M do miasta na lampke wina, wizyta w ksiegarni i moze kino.
Happiness IS a choice and not a circumstance.
bardzo pozytywne nastawienie, podoba mi sie ten wakacyjny projekt. Ja tez (zupelnie niezaleznie) zaczelam planowanie takiego etapowego zwiedzania okolic, nowy wloski spozywczy, nowa sztuka teatralna. Wczoraj obejrzalam nowy film Woody Allena i miernik nostalgii za Europa skoczyl niesamowicie, trzeba wiec dla jego obnizenia zabrac kocyk, spakowac piknikowy koszyk i ruszyc nad pobliskie jezioro. Udanego odpoczynku zycze :)
ReplyDeleteAch, tez mi sie marzy kocyk i jezioro. Chyba bedzie musial wystarczyc pobliski park:)Ale kryminaly zawsze dobre!
ReplyDeleteRobin --> Artdeco
ReplyDeleteAkcja obnizenia miernik nostalgii za Europa!!! Swietne! Da sie, tylko trzeba miec strategie i nastawienie, no i wymaga to czasu przy tych odleglosciach:)
Robin --> Ahora
ReplyDelete:) U mnie park nie wchodzi w gre bo komary i wilgoc. ale pocieszam sie ze kiedy w centralnej Europie pluchy jesienne, u nas przepiekna pogoda.
Kocyk był rozłożony pod dużą jarzębiną, a ja robiłam korale i bransoletki z jej czerwonych owoców. Obok płynęła mała rzeczka, prawie cała zarośnięta tatarakiem i innym zielskiem. Bałam się do niej wchodzić, bo tam były pijawki. Miałam wówczas trochę mniej niż piętnaście lat, ale to też były wakacje.
ReplyDeleteNigdy nie biore urlopu w wakacje, jakos nie bardzo mam ochote na podrozowanie w towarzystwie dziatwy szkolnej:)) Lato w miescie ma swoje uroki, zwlaszcza w NYC, gdzie naprawde jest co robic. Twoj plan bardzo mi sie podoba.
ReplyDeleteAaa i jak mowisz, ze duzo podrozujesz to moze bedziesz kiedys w NYC, daj znac:)))
I na koniec prosba, czy mozesz do mnie kliknac na luckyme3@wp.pl bardzo bede wdzieczna:))
Robin--->Stardust
ReplyDeleteZaraz Ci wysle, krotkiego emaila, ale moge nie odpowiedziec zaraz bo wlasnie jade do Philadelphii. A w NYC bede chyba w sierpniu na slubie kolezanki, wiec moze wtedy sie poznamy? Chciaz przez te blogi, to ja czuje ze Cie znam :)