U mnie tym sloniem w pokoju jest moja nadwaga - problem, ktory sie wlecze od mojej ciazy,(lat 18 temu i w tym momencie stwierdzenie "baby fat" staje sie juz zalosne i nikogo-nawet mnie sama- juz nie smieszy). W ogole caly ten problem to w tym momencie przestaje byc sprawa estetyki, a zaczyna byc sprawa zdrowia.. Zrodlo problemu mam rozpatrzone do bolu - wiem kiedy, dlaczego, jak...Ale jako ze etap analiz i psychoterapii mamy zamkniety, a wkroczylismy w etap dzialania i zmian, podjelam wiec konkretne kroki aby raz na zawsze urwac glowe tej hydrze. Wiem, wiem bardzo dobrze ze cale zycie z hydra walczyc bede, jednak pierwszy etap tego projektu ma sie zakonczyc 31 grudnia 2011, kiedy to zamelduje tutaj zdrowa wage.
Co poczynilam w tym kierunku:
1. Zapisalam sie na Weight Watchers okolo miesiaca temu. Chodze reguralnie na spotkania, i regularnie mnie ubywa, ale tempo ) jest stanowczo za wolne. Program Weight Watachers miedzy innymi nakazuje skrupulatne wazenie i mierzenie jedzenia oraz zapisywanie tego co sie je. Niestety nie robie tego systematycznie, a wiem ze kiedy to robie to nie jadam bezmyslnie wieczorami. (TV + jedzenie to moja dziwna forma relaksu, ktora mnie relaksuje na mala chwile a potem napawa zloscia na sama siebie. Na to jakie czasem programy ogladam wieczorem spuscmy litosciwie zaslone milczenia. Oczywiscie tlumaczeniem jest to ze potrzebuje na cos bezmyslnego popatrzyc po ciezkiej pracy. Zdecydowanie , ale to zdecydowanie ogladanie Jerseylicious- OK zdarzylo mi sie to tylko raz czy dwa- jest relaksem bardzo niskich lotow).
A wiec zaczynamy bardziej przykladac sie do tego aspektu programu. I pomyslmy o lepszej formie relaksu.
2. Jak w tej reklamie firmy NIKE - Just DO it - bede wstawac wczesniej i po prostu to 30- 45 minut ruchu zalatwie zaraz z rana. Dwa razy w tygodniu w moim gymie rano jest swietna gimnastyka wiec w poniedzialek i srody dotre tam na nia. We wtorek i czwartek - marszobieg. W piatek rano basen.W weekend to ja sie i tak ruszam bo ostatnio zlapal mnie znow bakcyl ogrodnictwa, i rower mam juz naprawiony, wiec bede planowac tylko cos co mi sprawia przyjemnosc. Bo ja sie ruszac bardzo lubie.
3. U nas w pracy w ciagu dnia wprowadzili aerobic = w tym tygodniu zalicze taka jedna klase, zobacze czy dam rade to wcisnac w moj harmonogram.
4. Poniewaz w soboty chodze na moje spotkania straznikow wagi, to co sobote bede pisala raport tutaj z tego tygodnia.
5. Moje sluzbowe podroze - na to nie mam pomyslu, i poniewaz juz w tym tygodniu lece do Iowa, to musze szybko opracowac jakis strategiczny plan. Kiedys cukrzyca sprawdzila sie swietnie - moze znow na nia zachoruje? No moze nie na cukrzyce, ale na podwyzszony cukier. Bo jak sie mam ten podwyzszony cukier, to wszyscy ze wspolczuciem zgadzaja sie ze nie powinno sie jesc deserow, ze nie mozna za duzo weglowodanow, i nikt nie dzieli sie jedzeniem, nie namawia...Nie mam podwyzszonego cukru, ale miec go bede jak sie nie doprowadze do zdrowej wagi, bo przeciez nadwaga prowadzi do cukrzycy, wiec to bedzie takie polklamstwo, nie? Albo po prostu "medical reasons" - wtedy nawet nie bede musiala do polklamstwa uciekac, bo przeciez nadwaga, otrylosc to "medical reasons." Tak - medical reasons!
Niestety pracuje w srodowisku, gdzie jedzenie jest forma nagrody, wdziecznosci i pracownikowi mojej organizacji nie wypada sie odchudzac, bo zepsuje to posilek tak oddanym nam woluntariuszom, ktorzy czesto tez maja nadwage. Wiem ze powinnam byc odwazna i powiedziec - nie jem, bo sie odchudzam, bo nadwaga jest niezdrowa, i musze schudnac. Niestety tak powiedziec nie moge. Wiec medical reasons, ranny ruch i blogowanie na stres wyjazdowy.
Niestety pracuje w srodowisku, gdzie jedzenie jest forma nagrody, wdziecznosci i pracownikowi mojej organizacji nie wypada sie odchudzac, bo zepsuje to posilek tak oddanym nam woluntariuszom, ktorzy czesto tez maja nadwage. Wiem ze powinnam byc odwazna i powiedziec - nie jem, bo sie odchudzam, bo nadwaga jest niezdrowa, i musze schudnac. Niestety tak powiedziec nie moge. Wiec medical reasons, ranny ruch i blogowanie na stres wyjazdowy.
I to byloby wlasciwie na tyle. Just do it. Malymi systematycznymi krokami.
Ufff... ale temat;) Ja jestem juz chyba na etapie "starczego tycia":)) Tylko nie wiem skad sie biora te zasuszone staruszki, bo ze sa, to wiem na pewno. Zycze wytrwalosci i bede czytac, moze i mnie zarazisz zapalem:))
ReplyDeletestardust
Absolutnie nie mów prawdy, dlatego że po pierwsze ludzie nie rozumieją, a po drugie im nie pasuje, że Ty jesteś/będziesz lepsza/szczuplejsza/miała więcej silnej woli itp. od nich. Oni się lepiej czują, kiedy Ty też zjesz kolejną sundae czy kawałek brownie. Właśnie otoczenie najbardziej sabotażuje jakiekolwiek wysiłki w kierunku lepszego jedzenia i innych form samodoskonalenia się. "Medical reasons" jest idealne. Rozumiem o czym piszesz, bo ja po zmianie pracy sobie przytyłam i nijak nie mogę zrzucić. Staram się znowu skłonić do biegania i unikam słodyczy. Mam nadzieję, że aura letnia mi pomoże, bo zima była w tym roku wyjątkowa paskudna!
ReplyDeleteRobin -->Stardust
ReplyDeleteHa, ha, ha...starcze tycie - ja sie do tego nie przyznaje! Moja mama (lat 69) jest niesamowicie szcupla i wysportowana - nie moge ja nazwac staruszka, bo do niej to nie pasuje - ale jej szczuplosc wyika z wielkiej dyscypliny jedzenia i po prostu dbania o figure.
Robin --> Aneta
ReplyDeleteDal mi Twoj komentarz do myslenia i masz swieta racje. Ja tez nie czuje sie komfortowo jedzac duzo przy kims kto jest na diecie i do tego jeszcze np. nie ma nadwagi. No to przeciez musi to dzialac w druga strone tez. Na mnie lato nie dziala dopingujaco - ale moze u Was bardziej na polnocy jest troche chlodniej. No i Ty masz fantastyczne hobby - sportowe- i mozesz to realizowac ze swoim M.
A moze yoga kundalini? Polecam i ksizake Maya Fiennes "Yoga for Real liefe".Lub yoga odchudzajaca z Susan Fulton cwiczenia oparte na Hatha Yoga.
ReplyDeleteMaja
nie naleze do zawistnych, chetnie poczytam tym bardziej, ze po zaprzestaniu South Beach przytylam 22 funty, a jak na razie udalo mi sie zrzucic tylko 2 :) artdeco
ReplyDeleteMarta-->Maja
ReplyDeleteDzieki Maja! Wlasnie szukam jakiejs fajnej ksiazki na temat jogi, wiec zobacze w ksiegarni. W ogole raz w tygodniu sa swietne zajecia jogi tuz obok mojegogo domu i przumoerzam sie aby wykupic sobie karnet.
Marta --> ArtDeco
ReplyDeleteBede od czasu do czasu pisac tutaj na temat odchudzania. ( bardzo mi sie podoba Twoj blog!)
i wzajemnie, podgladam od lat wliczajac dawniejszy blog :)
ReplyDelete