Friday, April 1, 2011

jak w kawale o Zydzie

Czlowiek to istota, ktora ma niesamowita zdolnosc do przystosowania sie do wszelakich warunkow. Przez ostatnie trzy lata zupelnie zapomnialam ze na poczatku recesji obcieto nam jedno stanowisko, rownoczesnie dodajac pieniedzy na nowe programy. Nie dziwne wiec ze ledwo co wszyscy w tej mojej grupie dychalismy, i pachlismy ta prace niczym skale pod gore. Tego wszystkiego bylo po prostu za duzo. Duzo za duzo. Wreszcie odmrozili nam to stanowisko pomocnika administracyjnego, i moj Boze...co za ulga!!! Przyjelismy bardzo zdolna dziewczyne, w dodatku wyjatkowo pracowita, z doskonalymi umiejetnosciami technicznymi...I nagle..Mozna w pracy pomyslec! Przedyskutowac. Cos poczytac. Spotkac sie z mezem na lunch. Przejsc na spacer. Nie wracam z pracy wykonczona z wiecznym bolem glowy. Nie pracuje wieczorami. Nie wpadam w panike ze czegos zapomnialam, ze cos trzeba zrobic. Nie jestem pracoholikiem!

Pobyt mojej tesciowej dobiega konca. Zycie w domu toczy sie na zwolnionych obrotach, bo tesciowa porusza sie wolno ale ten pobyt u nas zrobil jej bardzo dobrze - zaczela doskonale chodzic z tzw. nordykami, prawie odstawila kule. Wyglada swietnie po codziennych spacerach, jest pelna radosci i optymizmu. Wyjezdza w przyszlym tygodniu, i zaraz przyjezdza do nas moja mama. Jestem o dziwo spokojna, mimo ze z moja mama mialam zawsze relacje turbulentne. Jednak w ostatnim czasie, tak naprawde jestem pelna jakiegos takiego spokoju, mama uczucie takie solidnego osadzenia - nic w zasadzie nie jest ani biale ani czarne, nic nie ma w sobie ostatecznosci, wszystko jakos tak odbieram stoicko, z duza doza radosci, ciekawosci i wdziecznosci.

Zadziwiajace jest tez to ze moj M. ktory kiedys zapieral sie rekami i nogami ze nigdy nie wroci do Polski, zaczyna cos przebakiwac o powrocie do PL na emeryture. Jeszcze bardziej zadziwiajace jest to ze ja coraz rzadziej ostatnio o tym mysle...Na szczescie nie musimy podejmowac tej decyzji wkrotce...Natomiast coraz czesciej marzy mi sie wyprwadzka do miasta, do malego mieszkania gdzie wystarczyl by nam jeden samochod, gdzie bylibysmy blisko bibliotek, muzeow, teatrow. gdzie droga do pracy nie zajmowalaby nam 45 minut. I to bedzie pewno nasz kolejny etap w tym naszym amerykanskim zyciu..

No comments:

Post a Comment