Byl to trudny tydzien w pracy dla mnie, ktory prowadzil do sobotniego spotkania, ktore mialam prowadzic. Nie jest to latwa sprawa dla mnie, dla ktorej jezyk angielski jest jezykiem wyuczonym. Perspektywa kierowania dyskusjami, zadawnia pytan, robienie notatek, podsumowywanie tych dyskusji na goraco, zawracanie rozmow gdy ida w niewlasciwym kieruku, jednym slowem poprowadzenie produktywnego spotkania nie jest latwe gdy trzeba to robic w nie- rodzinnym jezyku. Przentacje mozna przeciwczyc, takiego 8-godzinnego spotkania nie.
Od 20 lat zyje zawieszona pomiedzy dwoma panstwami - czasem bardziej w USA, czasem bardziej w Polsce; rozpieta pomiedzy dwoma kulturami, jezykami, roznymi mentalnosciami. Chce zlapac troche mysli z tej mojej emigracyjnej drogi, i poznac ludzi ktorzy odbywaja podobna wedrowke...
Monday, May 24, 2010
Deep waters
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment