Monday, May 24, 2010

Chastity

Chaste leadership serves and seeks to set example rather than manipulate or control. Chaste leadership is honest about the power it holds and seeks to exercise it with transparency, deliberation, clarity and the good of others first and foremost in mind. And chaste leadership learns to live with the reality that we are never in full control of outcomes, that consequences bad and good flow from every action, and that ends rarely if ever justify means.

http://www.episcopalcafe.com/daily/family/chastity_now.php


Zamyslilam sie dzis na tym tekstem. Wyjelam moj stary, rzadko juz uzywany slownik angielsko-polski i znalazlam tlumaczenie slowa "Chastity"

1. czystosc (moralna); dziewictwo; niewinnosc
2. (w stylu itp) prostota; nieskazitelnosc

W ktoryms z moich pierwszych notatek na tym blogu zastanawilam sie jak przeniesc ta cisze, ta wspolnote, ta radosc, ten Covenant (Przymierze) niedzieli na caly tydzien. Coraz czesciej dochodze do wniosku ze moja wspolnota koscielna jest wyjatkowa - wczoraj w swieto Zeslania Ducha Swietego naliczylismy ze w tym kosciele mowimy ponad 30-jezykami! Mimo poteznych roznic kulturowych, mimo dramatycznie roznych odcieni skory , roznych perspektyw - gdy nadchodzi moment przekazania sobie znaku pokoju, usciskom i objeciom nie ma konca. Jest w nas ta autentyczna radosc wspolnej modlitwy, tego bycia razem, bycia jedna spolecznoscia Chrystusa niepodzielonej kolerem skory, pochodzeniem, statusem materialnym. W ciagu tych dwoch godzin wspolnej modlitwy jestesmy Jednym Cialem.

Moze dlatego ze mam szczescie uczestnictwa w tak wyjatkowej parafii, powrot do codziennej pracy, ktora napedzona jest pilnymi terminami, wydajnoscia i politykami bywa brutalna. Ta cisza i radosc niedzieli rozplywa sie czasem juz w poniedzialek rano.

Zatrzymalam sie wiec nad powyzszym tekstem na temat "czystosci" w zupelnie innym kontekscie, niz ten o ktorym zwyklismy myslec. Czystosc jako moralna nieskazitelnosc i prostota. Ten tekst uswiadomil mi ze to, ze w duzym stopniu ta odpowiedzialnosc za przedluzenie niedzieli na caly tydzien lezy w moich rekach. Dostalam dar zarzadzania ludzmi. Jakos intynuicyjnie przez ostatnie dwa lata tego przywileju kierowalam sie mentalnoscia obfitosci- wierzac ze dla kazdego starczy dobr tego swiata (zwlaszcza w tym bogatym kraju), ze na tym moim kierowniczym stanowisku nie musze walczyc o przetrwanie, kosztem kompromisu z moralnoscia.

Staralam sie zawsze znalezc srodki i mozliwosci ksztalcenia sie dla moich pracownikow, staram sie byc uczciwa wobec nich, przejrzysta jesli chodzi o budzet. Jesli cos krytykuje, staram sie robic to zawsze konstruktywnie , koncentrujac sie na projekcie a nie na osobie. Staram sie abysmy zachowali zdrowa rownoge zycia rodzinnego i pracy ( czego w moich ostatnich notkach nie widac:)). Tego wszystkiego nauczylam sie na dobrych kursach menadzerskich, jednak wciaz jest we mne ta dwoistosc - niedzieli i dni powszednich.

Zbieram calkiem dorodne owoce swoich poprawnych praktyk zarzadzania - jestesmy zaprzyjaznieni, kreatywni, lubimy sie i mamy calkiem niezle wyniki. Uzupelniamy sie - mimo ze mamy jasno podzielone obowiazki - wspieramy sie nawzajem ponad tymi programatycznymi podzialami.

To dobry kierunek, dobry poczatek - musze jednak jeszcze troche wysilku wlozyc w to aby nie byc tak bardzo skoncentrowana na wynikach naszej pracy. Aby miec swiadomosc ( i nie bac sie tego!) ze nie kazdy projekt musi skonczyc sie wielkim spektakularnym sukcesem, ze beda projekty slabsze, nie posuwajace sie do przodu wedlug mojej wizji i wlasnie przy takiej okazji najwazniejsze bedzie abym zdawala sobie sprawe z tego daru kierowania i przewodnictwa. Aby nie ulec pokusie uderzenia w slabsze miejsca moich pracownikow ( wiem dokladnie gdzie one sa) , pokusie wladzy, autokratyzmu, zachlannosci , egoizmu - tym cechom, ktore czesto towarzysza ludziom na stanowiskach. Aby patrzyc na te slabsze projekty, na te trudne, pozornie dazace donikad, jako na okazje do naszego wzrostu, ktory przychodzi w tych trudnych sytuacjach. Mam sie z czego uczyc, bo byly momentu w zeszlym roku do ktorych wolalabym nie wracac. W kazdej z tych sytuacji emocje, moja proznosc i pycha wziely w gore nad rozumem. Aby ten tydzien pracy byl przedluzeniem mojej duchowej niedzieli.

Oprocz pracy mam ostatnio tez troche zycia prywatnego, ale niewiele. Na szczescie 3-dniowy weekend na horyzoncie i moze mi sie uda troche przestawic biegi.

No comments:

Post a Comment