Friday, March 5, 2010

wiosna?

Zycie ruszylo pelna para. Zimowe melancholie nieco odeszly wraz z wieksza iloscia slonca, perspektywa cieplejszych dni, otwartych drzwi i zblizajacej sie wyprawy do West Virginii. Na drodze do perspektywy wolnosci, stoi mi jeszcze nasza doroczna konferencja w San Francisco.

Moje melancholie zimowe zainicjowaly nastepujace poczynania:

1. Mam pania do sprzatania. Odpowiedzialam na ogloszenie na Craigs List , umowilam sie na spotkanie i Lidia od razu przypadla mi do gustu. Skromna, w miare dobrze mowiaca po angielsku, zaproponowala calkie godziwa stawke, dzisiaj pierwsze sprzatanie.

2. Coraz lepiej pracuje mi sie z domu - jest to duza ulga i oszczednosc czasu, wiec byc moze nawet zdecyduje sie poprosic o pozwolenia na dwa dni pracy z domu.

3. Simplify to moje nowe motto. Nie analizuje, nie grzebie, nie wspominam - coraz czesciej udaje mi sie zyc tutaj i teraz. Nie mam grubej skory, ale zawsze mozna udawac ze sie ja ma, i jak sie tak dlugo udaje to moze troche sie tego skorzyska nabierze.

4. Zmiana strategii w pracy calkie fajnie mi funkcjonuje. Spotykam sie z chlopakami rano w poniedzialki, omawiamy co zrobilismy w poprzednim tygodniu, planujemy nowy tydzien, i staram sie jak moge nie pytac, nie ingerowac w ciagu tygodnia. W zeszlym roku mieli ze na ciezkie zycie bowiem pracowalam rownolegle z nimi, wykonujac czesc ich pracy - nic dziwnego ze ledwo dychalam.

Pewne dziedziny zycia troche wiec uporzadkowalam - nastepnie musze zabrac sie za uproszczenie prac domowych , tak abym weekendy miec w miare wolne. Niestety, zdalam sobie sprawe z tego ze to bede musiala ja a nie moj malzonek zainicjowac kilka niezbedznych remontow. Po pierwsze ja mam tylko mozliwosc pracy z domu i nadzoru tych prac, po drugie moj M. ma bardzo wolna energie aktywacji do tych niezbednych prac.

Potrzebuje wiec :
1. stolarza, aby zamontowal mi nowe blaty na szafy kuchenne, i dorobil jeden stol w kuchni.
2. kogos, kto wymieni rynny
3. no i wiosenne prace w ogrodku - kiedy starsi chlopcy z nami mieszkali, dawalismy sobie rade z tymi pracami ogrodowymi, teraz trzeba bedzie sie wspomoc pomoca z zewnatrz.

Bedzie to intersujace nowe doswiadczenie dla mnie i troche takie wyzwanie, bo nigdy sie tymi sprawami nie zajmowalam. ( Tak, w planach mamy przeprowadzke do mieszkania w miescie, bez dachu, rynien, ogrodu - za jakies 5-6 lat. moze to bedzie europejskie miasto. Tak to jest jak dwoch mieszczuchom zachcialo sie domu na amerykanskich suberbiach.)

2 comments:

  1. Gratuluję skutecznej reorganizacji :). Też nie mam grubej skóry i czasem ciężko z tym żyć.

    ReplyDelete
  2. BRAWO!!! Tak trzymać. Pięknie sobie życie organizujesz, to jest to. I faktyczie, wraze ze słońcem, widać, że energia cię rozpiera. Aż miło popatrzeć

    www.zbabskiejperspektywy.blox.pl
    www.notatkicoolturalne.blox.pl

    ReplyDelete