Przez nasza okolice przeszla wiec rekordowa zima - i juz drugi dzien nie mamy pradu. Urok mieszkania pod lasem, w okolicy ze starymi drzewami. Na dodatek B. bardzo sie rozchorowal, wymiotowal bez przerwy caly dzien. Kilka godzin odkopywalismy samochod, aby wyjechac do oklicznego hotely bo temperatura w domu dochodzila do 10 C. Wyjechalismy z sercami na ramieniu, bowiem droga byla bardzo niepewna, malenki plug odkopal jeden pas. W drodze mielismy incydent ze strazakami, ktorzy zablokowali cala ulice i przy okazji wydarli sie na nas ze smiemy probowac przejechac. Dotarlismy do hotelu, B. dalej wymiotowal, ale przynajmniej mozna bylo sie umyc i napic cos cieplego.
Jak nic bedziemy sie z tego sniego odkopywac co najmniej przez tydzien....
Bardzo współczuję.
ReplyDeletełączę się w bólu
ReplyDeleteśniegu mamy jeszcze więcej niż wy, ale mamy prąd i piec na węgiel :)
Dzieki wielkie!!!!! Zrobilam troche zdjec, jak dostane sie do swojego pradu - wciaz whotelu- to wypostuje. Doslownie moge konkurowac z zima Iksinskiej - i tak z sentymentem wspominam nasze piece krakowskie na wegiel. rano bylo tak zimno jak u nas w domu, ale jak sie napalilo, to cieplutko tak przy tym piecu bylo!!!
ReplyDelete