Ciezko mi ot tak wrocic do tego bloga i tak pisac o tych codziennych sprawach w obliczu takich tragicznych raportow z Haitii. Kiedy trzy lata temu umierala po dlugich cierpienich bardzo mi bliska osoba, bylo mi bardzo ciezko. Wiedzialam ze ta smierc to wyzwolenie z choroby, i mysl ze ten ukochany, przedobry czlowiek spedza swoje ostatnie godziny ziemskiego zycia otoczony miloscia, wdziecznoscia, ze zostawi po sobie tak wspaniala pamiec...Raporty z Haitii donosza o tysiacach ludzi, ktorzy zmarli samotnie, zostana pochowani w masowych grobach...bez modlitwy, bez tego ostatniego pozegnania, ktory jest ulga dla pozostajacych na tym swiecie...Wiadomosci donosza ze wszystkie koscioly w Ameryce dzisiaj beda zbierac na pomoc do Haiti.
Sa momenty, kiedy czuje sie bardzo dumna z mojego obywatelstwa amerykanskiego. Tak dume czulam wczoraj gdy ogladalm raporty z Haiti, gdzie amerykanskie wojsko przejelo koordynacje akcji ratowniczej w Haiti - pelna dyscyplina, mobilizacja, pozytywne myslenie, koncentracja...I te promyki nadziei ze wciaz zywi ludzie wydobywani sa spod gruzow. Stralam sie wczoraj duzo modlic za Haiti...
Wyglada na to ze byka zaczelam trzymac mocno za rogi. W czwartek bylam na spotkaniu tych Straznikow Wagi - bylo bardzo fajnie, same kobiety, wiele z nich juz calkiem szczuplych. Stanelam na wage - 3 okragle kilogramy zdobyte od listopada...Zabralam sie wiec ostro do pracy i po raz pierwszy w zyciu zapisuje wszystko co jem i licze te punkty - waga ruszyla. Wczoraj tez spedzilam solidna godzine na gymie - spokojnie przebieglam cala mila, po 35 minutach wczesniejszych cwiczen na innych maszynach.
Kolejnym moim bykiem ktorego mam zamiar pokonac, to moj paniczny strach przed publicznym mowieniem. Jestem tak bardzo swiadoma swojego akcentu, mam takie potworne opory przed publicznymi wystepami, ze czuje ze blokuje to bardzo moja kariere. W zeszlym roku wstapilam wiec do organizacji Toastmasters ale zaprezentowalm tam tylko raz- w tym roku chcialaby przynajmniej raz w miesiacu wyglosic jakas prezentacje, aby w przyszlym roku zaczac prezentowac na konferencjach. Pracuje wiec nad moim wystapieniem, ktore mam wyglosic we wtorek.
G zdrowieje - wczoraj caly dzien...robil prania aby pozbyc sie resztek wirusow i bakterii :) Zycie wraca do pelnej rutyny.
No comments:
Post a Comment