Tuesday, January 5, 2010

BRRRRR

Zimno dalej potwornie, ale ja nie narzekam. Nie narzekam, bo tak sobie obiecalam pewnego dnia w lecie kiedy wilgoc i przerazliwu upal dal mi tak popalic ze zrobilam taka obietnice - Boze niech ja sie poczuje lepiej w ta straszna pogode i obiecuje nigdy, przenigdy nie narzekac na zimno.
Do momentu przyjazdu do USA na to nasze wschodnie wybrzeze nigdy wczesniej nie doswiadczalam tak makabrycznej pogody charakteryzujacej sie 100% wilgotnosci i temperaturami ponad 30C. Mozg doslownie paruje w takich klimatach, wiec zimno tak naprawde nie jest mi straszne.


W domu nadal szpital - B. nie chodzi do szkoly, my z G pokaslujemy i chrypimy po rowno ale do pracy jezdzimy dzielnie. W pracy powoli zamykamy budzety - jeden z moich chlopakow przejal dwa z nich i dzis naprawde odwalil kupe dobrej roboty. Alleluja!!! Byl to projekt zmora dla mnie. Jeszcze tydzien i 2009 stanie sie w pracy przeszloscia.

Dzis wreszcie z B. skonczylismy kilka projektow koscielnych. Nasz kosciol znajduje sie przy bardzo ruchliwej i centralnej ulicy naszego miasta, tuz przy moscie ponizej naszej waszyngtonskiej obwodnicy. Jednym ze znakow obecnej recesji jest widoczne zwiekszenie sie ilosci bezdomnych ludzi mieszkajacych pod ta obwodnica, ktorzy czesto odwiedzaja nasz kosciol z prosb o jedzenie, pieniadze na lekarstwa, czy tez o modlitwe i rade. W kosciele mamy mala spizarnie do ktorej co tydzien zbieramy puszki i innego rodzaju w miare pozywne jedzenie; obecnie tez zbieramy cieple ubrania - wiec jakas tam mala pomoc mozemy na biezaco udzielac, jednak mamy swiadomosc ze jest to tylko mala rybka, a nie trwala wedka ktora uczynila by tych ludzi samowystarczalnymi.

W tym roku nasz Outreach Commitee , ktorego jest czlonkiem pracuje nad programem, ktory moglby jakos bardziej efektywnie pomoc tym bezdomnym ludziom, i w zwiazku z tym nawiazujemy kontakty z wiekszymi organizacjami, czesc naszego pomocowego budzetu przeznaczamy na donacje do tych organizacji i bedziemy starali sie kierowac tych ludzi w potrzebie do miejsc ktore maja kontakty ze schroniskami, klinikami medycznym i innymi serwisami dla bezdomnych. Razem z B. przygotowalismy kilka instrukcji wyjasniajacych gdzie udac sie po pomoc w zaleznosci od potrzeby (okazuje sie ze nasze "county" ma bardzo duza ilosc zarowno rzadowych jak i prywatnych osrodkow pomocy - czuje sie troche lepiej teraz myslac o tych bardzo wysokich lokalnych podatkach!). Rowniez bede reprezentowala nasz kosciol w Samaritan Ministry of Greater Washington, z ktora to organizacja wspolpracujemy. Caly czas jednak tak chodzi mi po glowie ze ci bezdomni ludzie powinni u nas znalezc jakies bardziej duchowe wsparcie wraz z ta pomoca materialna - zobaczymy gdzie Bog poprowadzi te projekty.

Father in heaven, grant that we who are filled with so many good things from Your open hand, may never close our hearts to the hungry, the homeless, and the poor.




No comments:

Post a Comment