Thursday, December 31, 2009

Ostatni dzien roku 2009

Robilismy wielkie plany...Zaczelo sie od miedzynarodowego balu, potem kiedy dowiedzielismy sie ze B. zostaje na tego Sylwestra w domu to postanowilismy spedzic ten wieczor w sasiednim miescie w Virginii, gdzie organizowana jest rodzinna impreza skladajaca sie z roznych koncertow, przedstawien itp. Skonczy sie na tym ze zostaniemy w domu poniewaz jestem niezle chora. W zeszlym roku tak wlasnie chora pojechalam w Appalachy i dorobilam sie zapalenia pluc - wiec chcac, nie chcac, musze odczekac mimo, ze czuje sie potwornie poirytowana. Od powrotu z Europy nie moge wskoczyc w rytm regularnych treningow - w jesieni bylam fantastycznie zmobilizowana, codziennie trenowalam okolo godziny - czulam sie tak ze moglam przenosic gory. Wyjazdy, konferencje, zaleglosci urlopowe w pracy wytracily mnie calkowicie z tego rytmu i obiecywalam sobie ze zaraz po swietach pojde na YMCA znajde jaka fajne klasy i sie zapisze, albo znow zaplace sobie za kilka sesji z trenerem aby zaczac rutyne. I tyle z moich planow....

No to czas na postanowienia noworoczne:

1.Bede kontynuowac porzadkowanie przestrzeni wokol siebie - chcialabym w koncu tego 2010 roku pozbyc sie wielu niepotrzebnych materialnych rzeczy. Zaczelam ten proces juz w tym roku. Rowniez bardzo chcialabym abysmy zrobili remont kuchni, ktora staje sie "moja" gdyz nasz zawziecie gotujacy chlopak wyprowadzil sie z domu.

2. Madrzej pracowac! Planuje narzucic sobie zelazna dyscypline w pracy aby lepiej planowac, mniej spedzac czasu na rozmowach nie-zwiazanych z praca, dac wiecej niezaleznosci moim pracownikow i w sumie wiecej od nich wymagac. Bede organizowac raz w tygodniu krotkie spotkania, gdzie bedziemy omawiac zadania na caly tydzien, rozliczac postep projektow i postaram sie z calych sil nie ingerowac w ich styl pracy w ciagu tygodnia.

3. Poniewaz nie mam mozliwosci wziecia urlopu w lecie - juz zaczac planowac urlop ktory wezme podczas przerwy wiosennej B - chce abysmy pojechali w Gory Skaliste w tym roku.

4. Koniec 2010 zakoncze w doskonalej formie fizycznej - w tej kwestii nie ma juz negocjacji. Niestety Iron Girl triathlon, w ktorym tak bardzo chcialam uczestniczyc odbywa sie podczas naszej rocznej konferencji, ktora w tym roku jest w San Francisco, nie bede mogla w tym uczestniczyc. Postaram znalezc sobie jakis inny triathleton - zupelnie inaczej trenuje sie majac wlasnie na oku jakis taki cel do osiagniecia.

5. Systematycznie uczestniczyc w pracy charytatywnej mojego kosciola.


Wydaje mi sie wazne sa ten noworoczne postanowienia, i gdzies wyczytalam ze ma sie wieksza szanse na spelnienie tych postanowien, jesli nie sa one skoncentrowane na wyniku koncowym, ale na procesie. Np. poprawie swoja kondycje fizyczna, raczej niz przebiegne dlugi maraton...

Ja przez wiele lat zylam pozbawiona marzen a moje postanowienia byly bardzo rygorystyczne - zazwyczaj dotyczyly poprawienie dyscypliny, skonczenia kolejnych kursow i schudniecia- dlugo wierzylam ze moje zycie zacznie sie dopiero wtedy gdy osiagne jakies tam cele, zazwyczaj wygorowane i odlegle. Nigdy wiecej...Zycie jest takie krotkie i zyje sie caly czas....

No comments:

Post a Comment