Miesiac z moja mama i kuzynka przelecial nie wiadomo kiedy. Tempo niesamowite, bo chcialam im pokazac jak najwiecej - wiec w ciagu tego miesiaca zaliczylysmy pobyt w gorach Zachodniej Virginii, weekend w Nowym Yorku, weekend w malenkich miasteczkach nad Chesapeake Bay, duzo wypraw do Waszyngtonu. Wszystko to majac tylko tydzien urlopu ( tutaj westchnac nalezy - ach ta Ameryka z tymi beznadziejnie krotkimi urlopami!) wiec wszystko to dzialo sie niczym w przyspieszonym filmie.. Fakt, ze mama z kuzynka przejely gospodarstwo domowe, wiec odpadalo mi wszelkie gotowanie, sprzatanie.
W miare uplywu czasu moje wspolne relacje z mama poprawialy sie - mama wyciszyla sie, ja bylam mniej czujna, i pod koniec pobytu wszyscy calkiem sie zrelaksowalismy sie, dotarli - po czym wyjechaly. I teraz jest mi smutno. Mama majac lepsza orientacje w mojej sutuacji ustawia mi teraz moje zycie przez telefon, organizuje mi harmonogram - co mam wyciac w ogrodzie, o ktorej mam isc spac, co ugotowac - ja zrozumialam ze mamie to zajmowanie sie "dzieckiem" poprawia nastroj, czuje sie potrzebna - wiec jakos jestem mniej drazliwa - jakos tez pomalu dochodze do rownowagi po tej calej hustawce nastrojow. Tak czasem sobie mysle czy wszystkie corki maja takie skomplikowane relacje ze swoimi matkami. Takie skomplikowane historie?
Patrze na swoja relacje z moim jedynym (biologicznym) 18-letnim synem i wiem ze mamy wiez, jestesmy zaprzyjazniemi, ale juz teraz nasze zycia sa juz zupelnie odrebne, Wiem ze on mowi mi o sobie tyle co chce, ja ufam mu ze wie co robi, w pelni zdaje sobie sprawe ze ten mlody mezczyzna jest zupelnie odrebnym czlowiekiem, i ja szanuje ta jego odrebnosc. Zadziwiajace jest to, ze wlasciwie nie bardzo juz chcialabym byc czescia jego zycia - ciesze sie ze sam organizuje sobie czas, ze nie musze sie juz interesowac jego szkola, jego studiami ( no z wyjatkiem strony finansowej), ze jest tak samowystarczalny, samodzielny, pelen poczucia swojej wartosci, ze wie czego chce. Przykre wiec dla mnie jest to to, ze ja wciaz musze walczyc o to prawo do niezaleznosci - nie wiem, ile razy w czasie tego krotkiego pobytu musialam wypowiedziec zdanie - mamo, ale ja nie jestem Toba, i o tej sprawie mysle zupelnie inaczej...I moja mama byla autentycznie zdziwiona, stwierdzajac ...ja naprawde tego nie moge zrozumiec jak mozna np. to lubic
Pozytywne w tym wszystkim bylo to ze najczesciej te nieporozumienia udalo sie nam obrocic w zart, troche wyjasnic, no i ja nie przejmuje sie juz tak smiertelnie...Postep, zdecydowany postep....
Wciaz jeszcze mam prenumerate na kanal telewizji POLONIA, wciaz zerkam na rozne polskie programy. Wczoraj ogladalam wywiad z Edyta Geppert. Kiedy mieszkalam jeszcze w Krakowie uwielbialam wszelkiego rodzaju poezje spiewana, piosenkae aktorska - i kiedy wyjezdzalam z PL Edyta Geppert byla dopiero wschodzaca gwiazda. Wywiad z Edyta wczoraj nie rozczarowal mnie - rozczulila mnie jej niesmialosc, autentycznosc, glebia. Lubie piosenki Edyty Geppert, lubie Edyte Geppert. Ciekawa jestem czy oglabym sciagnac jej piosenki in moj ipod? Czy ktos moze wie?
Kanal POLONIA w sumie jednak jest bardzo chalowaty i wkrotce ulegnie skasowaniu, gdyz niestety seriale o bardzo watpliwej wartosci intelektualnej, sa calkie uzalezniajace i wciagajace, do czego z reka na sercu musze sie przyznac. Za duzo, zdecydowanie za duzo spedzam tego czasu przy telewizji.
No comments:
Post a Comment