Yoga przysla do mnie sama i nieoczekiwanie. Moja sasiadka Kim zostawila mi w skrzynce rozklad zajec, i zaprosila na promocyjne lekcje. Yoga jest zdecydowanie wyzwaniem dla mnie - a jako, ze intencja roku 2011 jest wychodzenie z mojego stanu uwygodnienia postanowilam sprobowac. Moja kolezanka w kosciele rowniez organizuje joge - niestety po kilku spotkaniach w zeszlym roku zrezygnowalam z tamtych zajec. Powod bardzo prozaiczny - yoga w koscielnym podziemiu, na odbarwionych plytkach PCW, w zimnym i calkiem brzydkim pomieszczeniu bardzo razila moje uczucie estetyki. Wiem, wiem prozne to i powierzchowne, ale niestety moja europejska dusza czasem nie jest w stanie strawic tego amerykanskiego pragmatyzmu i domaga sie elegancji. Yoga dla mnie ma wymiar medytacyjny i filozoficzny i musi odbywac sie w ladnym miejscu.
Kim wziela mnie do prawdziwego studia yogi. Piekna korkowa podloga. Jasno. Czysto. Cieplo. Byla to klasa dla osob poczatkujacych, wiec fizycznie radzilam sobie jako-tako, natomiast wielkim wyzwaniem byl dla mnie proces wyciszenia mysli. Czego ja niz zrobilam i gdzie ja nie bylam podczas 15 minut , kiedy jedynym zadaniem bylo skoncentrowac sie na swoim oddechu i otworzyc sie na tutaj i teraz. Zaplanowalam obiad. Przypomnialam sobie ze wkrotce powinnismy wiedziec czy B. dostal sie na studia. Wpadlam w lekka panike nie pamietajac kiedy sa terminy skladania papierow na inne uniwersytety.Potem mysl uciekla mi do przyszlosci, bo za tydzien przylatuje do na na dwa miesiace moja tesciowa, i stwierdzilam ze nie mam dla niej porzadnej koldry. Zaczelam sie zastanwiac czy powinnam jechac do Ikei, czy tez dostane ta koldre w sklepie z materacami, ktory jest tuz kolo domu. Co chwile lapalam te rozgonione mysli, wyciszalam je, koncetrowalam je na swoim oddechu, jednak nijak nie moglam ich tam zatrzymac na dluzej, Fascynujacy, a rownoczesnie z lekka irytujacy proces - ktory zdecydowanie bede kontynuowac.
Rozpoczynajac zajecia, mlodziutka i przepiekna instruktorka prosila aby kazdy z nas skupil mysli na intencji tej sesji. Intencja moja w tym roku jest zlapanie lepszego kontaktu z moich cialem, wieksza dbalosc o moje fizyczne zdrowie, tak abym na poczatku 2012 roku stala sie caloscia - w tym samym kontakcie z moim fizycznym i duchowym wymiarem. Wiec otworzylam sie na ta intencje, myslami otaczajac moje cialo, ktore wiernie mi sluzy od tylu lat, a ktore stalo sie ofiara tak wielu moich zaniedban.
Tak malo wiem o yodze, gdyz od dziecka mam problem aby usiedziec spokojnie, szerokim lukiem zawsze omijalam wszelkie medytacyne fitnesy typu yoga czy golf , wybierajac te ektremalne typu kickboxing czy tez bootcamp, zajecia szybkie i momentami brutalne. Moja bliska przyjaciolka podczas naszej wspolnej wycieczki rowerowej, kiedy przeciagnelam ja po poteznych pagorkach, dopingujac do pedalowania ( a jest to przepiekna, wiotka i uduchowiona dziewczyna) z lekkim niesmakiem stwierdzila - "ty masz strasznie meskie podejscie do tych sportow" - fakt, nie dla mnie wszelkie taneczne aerobiki ( gubilam sie po pierwszych krokach), belly-dancing, czy tez jezzersice. Tak, przez lata bylam bardzo brutalna w stosunku do mojego ciala, wymagajac tak wiele od niego, czesto kosztem kontuzji, dotkliwych boli miesni, a rownoczesnie nie zapoewniajac mu tego co naprawde potrzebuje do zdrowego funkcjonowania - snu, odpoczynku, zdrowego jedzenia w malej ilosci, aby moglo wyciagnac wszystko co do zycia jest potrzebne, a nie byc zbyt obciazone przerobka wszystkich smieci jedzeniowych , ktore sa nam serwowane.
Bede kontynuowac ta yoge. W poniedzialek, na poczatek tygodnia oraz w sobote na poczatek weekendu. Fizycznie czulam sie bardzo "zardzewiala" ale pomalutku czulam jak wydluzaly mi sie stawy, miesnie - i zadziwiajace bylam calkowiecie skupiona na sobie, nie porownujac sie do innych. Moze dlatego ze atmosfera na tych zajeciach byla tak fantastycznie akceptujaca, swiatlo przygaszona, bardzo cicha i lagodna muzyka - momentami wydawalo mi sie ze jestem tam sama i pomalutku otwieram swoje zastale stawy i zwiniete w klebek miesnie. Jestem troche obolala, ale tak cieplo obolala, mam potrzebe rozciagania sie, przeciagania, bardziej swiadoma swojego ciala.
No comments:
Post a Comment