Monday, January 3, 2011

wciaz w domu

Ale dostalam bonus w prezencie od mojej organizacji. WOLNY PONIEDZIALEK! Nie do konca wolny, bo musze troche popracowac, ale praca przy swoim biurku bez koniecznosci przebijania sie przez waszyngtonskie korki poniedzialkowe to przywilej. Od jutra wracam do swoich zadan dwudziestu dni zycia "realistycznego". Widze zmiane, kiedy tak pracuje nad tymi zadaniami, ze koncentruje sie na chwili obecnej, lepiej wykorzystuje czas, mam jakas taka swiadomosc odpowiedzialnosci za kazda chwile czasu. To fajny program.

 Wczoraj mialam interesujaca rozmowe z B. Na temat starannosci zycia. Moje macierzynstwo to wieczne zmaganie sie z tym,  ile powinnam zostawic wolnosci temu mlodemu czlowiekowi, a ile  jeszcze potrzeba nadzorowac jego zycie. Zdrowie, oceny w szkole - tylko momentami wymagaja akcji korekcyjnej , poniewaz ma pod te sfery zycia ( more or less!) pod kontrola. Ten chlopak ma wysoki stopien akceptacji siebie, jesli sie wyspi to jest radosny, optymistyczny, ma duzo zainteresowan i duzo kolegow; jednak tez lubi byc sam ze soba. Ma pasje, wiec caly czas jest czyms zajety.

Jednak co mnie dreczy, to jego niedziele. Nie chce go zmuszac do praktyk religijnych, bo wiem ze rutyna, przymus w tej dziedzinie, wczesniej czy pozniej zaowocuja buntem. Jednak wiem ze dbalosc o duchowosc ( kazdy czlowiek ma sfere duchowa, ktora nie zawsze  przeklada  sie na religijnosc) jest tak waznym elementem harmonijnego rozwoju  i chcialabym aby i on dbal o to. Z glebi serca czuje ze kosciol (episkopalny) do ktorego chodzimy jest dobry - laczy w sobie piekna tradycje i obrzedowosc kosciola rzymsko-katolickiego, ale tez uwzglednia rozum i Pismo sw. Laczy najepsze tradycje religii rzymsko katolickiej i protestanckiej. 
Jeden z teologow kosciola episkopalnego  okreslil to wyznanie tak:
"Episcopalians try to love with the heart of Christ, think with the mind of Christ, and act as if were the body of Christ"
"Episcopalianie staraja sie kochac sercem Jezusa, myslec umyslem Jezusa i dzialac w imieniu Jezusa"

Tolerancja, inkluzywnosc, milosc, otwarcie sie na rozne opinie, brak dramatycznej , sztywnej dotkryny, duza troska o spoleczna sprawiedliwosc, zaangazowanie sie w walke z ubostwem , niesprawiedliwoscia alez te piekno obrzedowosc, bardzo podobna do tej w kosciele rzymsko-katolickim - te wszystkie elementy sa obecne w  kosciole episkopalnym. 

Mam glebokie przekonanie ze nasz kosciol jest miejscem gdzie ludzie wzrastaja duchowo ( sa realne tego owoce),  gdzie ludzie naprawde lubia byc ze soba ( usciskom w czasie znaku pokoju nie ma konca), gdzie kazania sa bardzo madre, oparte na Biblii ale tez nie fanatyczne, jak w niektorych kosciolach protestanckich. Te kazania czesto odzwierciedlaja ludzkie zmagania z poznaniem Boga,I NIGDY nie  dziela ludzi na wybranych i nie-wybranych, jak w wielu amerykanskich tzw. biblijnych kosciolach.  

Bardzo wiec zalezy mi na tym, zeby moj syn uczynil ten wysilek i zebral sie na 1.5 godzinna wizyte w kosciele co niedziele. Jego argument ze Pan Bog jest wszedzie, nie w tylko w kosciele, jest sluszny - wiec zaproponowalam mu ze jesli nie chce isc do kosciola, to niech spedzi dwie-, trzy-godziny na pracy spolecznej w schronisku dla bezdomnych ludzi, lub w schronisku dla zwierzat, aby zaznaczyc "specjalnosc" niedzieli. Bo jego postawa wyraznie motywowane jest niestarannoscia zycia, zeby nie powiedziec lenistwem,  a nie przekonaniami teologicznymi. 

I Alleluja - moj 17-letni syn, ktorego kazda czastka  umyslu i ciala walczy o swoja niezaleznosc, przyznal mi racje! 

Czy bedzie sie to przekladac na absolutnie regularne wstawanie o 9 rano w niedziele? Niekoniecznie absolutnie regularne. Moj syn ma wciaz 17lat. Ale byla to dobra rozmowa dwojki doroslych ludzi, i jestem tak zadowolona, ze pohamowalam ta zlosc, kiedy w poludnie w niedziele zobaczylam mojego syna wciaz jeszcze zaspanego i rozmamlanego. Posprzatal pokoj, wypral swoja posciel, i wieczorem OBYDWOJE stwierdzilismy, ze te warunki zewnetrzne, czystosc jego pokoju ( sam jest niezmiernie pedantyczny jesli chodzi o czystosc osobista i ubran)  to czesc starannosci zycia! Triumf wychowawczy, ktory dla rodzicow 17-latkow jest rzadkim momentem.

Jako bonus - moj syn odniowil mi moje stare kozaki, uzywajac swoich instrumentow z czasow pasji graffitowej ( tak , byla i taka, ale na ten okres milosciwie spuscmy zaslone milczenia, bo byl to absolutnie mroczny rozdzial w historii zycia rodziny). Wczoraj  kilka par starszych butow zostalo odlozonych do oddania, kozaki odnowienie i $85 zaoszczedzone, bo na ten rok nowe buty nie sa mi potrzebne, mimo ze serce mi sie sciska, bo piekne byly te kozaki co to mialam kupic  i myslalam ze jednak beda mi potrzebne.

2 comments:

  1. Gratuluję! Wygląda na to, że świetnie się z synem dogadujesz! :)

    ReplyDelete
  2. Czasami BBM. Czasami. Ale wciaz sie pilnuje aby pamietac ze to odrebny czlowiek juz na skraju doroslosci.

    ReplyDelete