Padlam wczoraj. Doslownie. Obudzilam sie na sofie w stroju pracowym i pelnym makijazu ( troche rozmazanym) 12 godzin pozniej. Milosiernie moj mezczyzna zamknal telewizje i przykryl mnie kocem, a kocisko dogrzewalo z boku. Przyszedl kolejny front, tym razem przywlokl siapiacy deszcz, ktory konsekwentnie lupal mi glowe prze caly Bozy dzien. W drodze powrotnej do domu myslalam ze zwroce tych pare kesow ktore udalo mi sie przelknac w ciagu dnia. Byla to klasyczna migrena, ktorych ja nie miewam, a miewa moja bratowa, i bardzo Jej wspolczuje bo jest to bardzo przykre samopoczucie.
Jednym z projektow naszego programu jest czasopismo naukowe dla nastolatkow. Wlasnie zaczynamy nowy sezon i zbieramy tematy na artykuly, ktore beda publikowane po wakacjach. Moj B. byl bardzo mi pomocny przez ostatni rok w poddawaiu pomyslow, czy tez w korekcie artykulow i stwierdzilam ze przeciez my powinismy radzic sie w sprawie tematow naszych czytelnikow:) A wiec zorganizowalismy pierwsze w historii spotkanie z mlodzieza - mamy pod opieka kilka lokalnych kolek chemicznych, ale przyszla tylko jedna grupa z nauczycielka i to ze szkoly B. Bylam pod wrazeniem! B. szkola jest jedna z biedniejszych w naszym dystrykcie - ale caly ten dystrykt ma jedne z najlepszych szkol publicznych w USA. Wielka szkola, okolo 2000 uczniow, z duzym procentem dzieci kwalifikujacych sie na bezplatne lunche - tak w USA mierzy sie biede:)
Zdaje sobie sprawe ze 12 dzieciakow ktore do nas przyszly to elita tej szkoly, ale budujace jest to ze jak sie chce, to kazdy kto chodzi do tej publicznej szkoly ma dostep do swietnych nauczycieli i programow. Dlatego tez calym swoim sercem (wlozonym w moja prace) i podatkami wspieram publiczne szkoly!
Zorganizowalismy to spotkanie bardzo starannie - dzieciaki zachowywaly sie wzorowo, dyskutowaly bardzo inteligentnie - widac ze duzo czytaja, ze sa nauczone dobrych manier, obyte. Serce tez mi pekalo z radosci bo byla to taka mieszanka etniczna, nie same biale dzieci jak to zazwyczaj bywa na tych naukowych spotkaniach. Przedstawilam sie jako mama B. - niektorzy rozpoznali go, widac ze ten moj chlopak jest bardzo lubiany w szkole.
Bingo! Element programu ktory wprowadzamy na stale. Mamy po tym spotkaniu mase ciekawych tematow do artykulow na przyszly rok.
Zeby nie bylo tak swietliscie, mialam kolejne nieprzyjemne spotkanie na szczycie w wyniku skargi na jednego z moich pracownikow. Rece mi troche opadaja bo lubie i cenie chlopaka bardzo, ale wiem ze nie radzi sobie z pewna czescia projektu, a jest drazliwy i uparty, i nie bardzo wiem jak go podejsc, aby zrozumial ze chce mu pomoc, a nie przejac jego prace. Musze przemyslec jakas madra strategie...Klepie sie po ramieniu bo zacowalam calkowity spokoj, duzo sluchalam
(ja zazwyczaj za duzo mowie i jak sie zdenerwuje to mowie za szybko, co w polaczeniu z moim akcentem nie wyglada to inteligentnie), nie podjelam zadnych szybkich decyzji, dalam sobie czas na przemyslenie ...
God, when I spend time with You, my mind's eye sees past my To-Do list, past today's appointments, past this year's calendar, and into life eternal. When I am conscious of eternal life with You, everything else falls into perspective. Please give me this right perspective during this very busy week at work. Please bring this perspective into all my interactions with people.
No comments:
Post a Comment