Wymeczylam sie przez kilka ostatnich dni. Mialam kiedys przygode z depresja, dlugo sie meczylam zanim zorientowalam sie ze to moje fatalne samopoczucie, nie jest normalne i poszlam z tym do lekarza. Leki bardzo mi pomodly, doprowadzily moja chemie do porzadku, i mialam wtedy sile zabrac sie za dusze i krok po kroku wykaraskac sie z tej choroby.
W mojej rodzinie depresja dopada kobiety. Depresja ma podloze genetyczne, jest choroba z ktora zyc w calkowitym komforci bez lekow, ale trzeba pamietac ze ma sie ku temu sklonnosci i pilnowac super zdrowego odzywiania ( nadmiar cukru doprowadzany do organizmu zakloca bardzo nasz balans chemiczny ), ruszac sie ( i to intensywnie), pilnowac swoich mysli aby nie pozwolic im zawedrowac w kraine beznadziei i ugrzasc tam. Medytacje, joga podobno tez bardzo pomagaja, ja jeszcze musze sie tego nauczyc, bo joga dla mnie jest wyzwaniem wiekszym niz godzina kick-boxingu.
Depresje oczywiscie indykuja sytuacje wysoce stresujace, czesto od nas niezalezne, jak choroba czy tez smierc w rodzinie. Ja unikam wszelkiej chemii wrzucanej do organizmu jak ognia, nawet jakos tak zapominam o tej codziennej witaminie, wierzac ze powinno sie tak jesc i tak zyc aby dac szanse organizmowi na ustalenie takiej rownowagi biochemicznej aby radzil sobie ze wszelkimi chorobskami lub domagal sie o te witaminy z jedzenia. Ale wiem tez ze jesli stan moj z ostatnich kilku dni przedluzalby sie do dwoch-trzech tygodni bylabym pierwsza osoba w kolejce do psychiatry z prosba o leki, bo nie ma sensu sie meczyc. Leki nie wylecza tej choroba jesli zmagamy sie z sytuacjami chronicznego stresu, ale sa laska aby funkcjonowac na tyle aby miec sile na uporzadkowanie spraw duszy. Wtedy dobry psycholog jest tez bardzo wazny. Leki natomiast pomoga doprowadzic nasza biochemie do lepszej rownowagi, jesli depresja ma podloze w zaburzeniach natury chemicznej.
Czuje sie lepiej i wczoraj bardzo asertywnie sie wypowiedzialam ze nasza grupa ma talerze tak pelne ze nie ma na nich miejsca na kolejny , nawet, malutki projekt.
Twoja świadomość odnośnie depresji jest kluczowa. Gdyby więcej ludzi miało takie zrozumienie i podejście jak Ty, świat byłby lepszym miejscem. Zaburzenia psychiczne są takimi samymi niedoborami jak zaburzenia fizyczne i mogą być z powodzeniem regulowane lekami. Chyba popełnię na ten temat wpis.
ReplyDeleteOczywiscie, i te leki sa coraz lepsze. wazne jednak jest aby usuwac czynniki poglebiajace chorobe, stres, dysfunkcjonalne sytuacje, otylosc. Moja biedna mama tez zmaga sie z depresja, ktorej istnienia nie uznaje - bierze srodki nasenne, ma nerwice i wiem ze gdyby poszla do lekarza to by dostala lepsze leki. moj brat KARDIOLOG tez nie bardzo wierzy w depresje. ja trafilam na bardzo madra psycholozke tutaj ktora mnie ustawila bardzo i wytlumaczyla jak ta depresja na nas dziala.
ReplyDeletemój mąż jest smutny, siedzi na kanapie i jest smutny, chociaż nie wie dlaczego tak jest. Mówi, zawsze taki byłem, nie potrafię się cieszyć, a ja wiem, że potrafi, ale w takie dni, nie pamięta, że potrafi. Czy myślisz, że powinien zacząć coś brać? Nasz lekarz rodzinny mówi, najpierw, zanim tabletki, kup parę dobrych butów i dużo chodź. Hmm, nie wiem, mąż spędza każdą wolną chwilę w ogrodzie, cieżko tam fizycznie pracuje, potem faktycznie jest bardziej zadowolony z życia, ale czy to moze starczyć za metodę?
ReplyDeleteNie wiem Eire :( Jak juz pisalam ja jestem przeciwniczka chemii, i depresje powinien zdiagnozowac dobry lekarza po wykluczeniu innych czynnikow. Zaburzenia hormonalne np. tez powoduja objawy depresyjne. ja bylam bardzo chora - np. nie moglam w ogole spac, zycie doslownie mnie bolalo, nie moglam sie na niczym skoncentrowac, niczego skonczyc, bardzo duzo przytylam wtedy bo np, slodycze na chwile mi pomagaly. U mnie nie yla to melanocholia czy smutek. Leki bralam przez kilka miesiecy, i przede wszystkim zaczelam spac. Ruch, swieze powietrze, swiatlo sloneczne, rytmiczny , higieniczny tryb zycia, bogate zycie duchowe jest bardzo wazne. Twoj maz moze miec po prostu melancholiczny temperament a nie depresje jesli calosciowo dobrze funkcjonuje ( spi, wstaje na czas do pracy, nie wybucha zloscia i agresja, normalnie je.) ale tak jak mowie to musi zdiagnozowac specjalista.
ReplyDeleteno właśnie on poza tym, że czasem go bierze taka melancholia, normalnie funcjonuje, bawi się z psem, idzie do pracy, rozmawiamy przy obiedzie, spi jak suseł, czasem nawet za dużo, ale tak jest w zimie, bo w lecie jego ogród mu przesłania całe życie i prawie w ogóle go nie widzę, bo wciąż coś tam kopie, urządza, planuje, przesadza i jest szcześliwy jak gwizdek. Myślę, że zima też tak na ludzi działa.
ReplyDelete(http://zbabskiejperspektywy.blox.pl/html)