Saturday, April 9, 2011

jestem dzielna

Nie tak ogolnie to dzielna nie jestem. Umie swietnie udawac dzielna, ale tam gdzies w srodku non-stop zmagam sie strachami, ktore momentami zalewaja mnie niczym plaga mrowek. Ale dzis rano w sobote nie o tym. Budzik nastawilam na szosta rano, prysznic wizelam i wyruszam na spotkanie Straznikow Wagi, czyli amerykanskiego Weight Watchers. Juz prawie ze zrezygnowalam, i dzieki Bogu ze sie umowilam z kolezanka, wiec  nie mam wyjscia.. I jesli mam placic pieniadze za to ze mnie tam zwaza,  i ta wage w legitymacji (ktora wygladem przypomina mi ksiazeczke SKO, jesli kto pamieta) zapisze to lepiej sie niech wezme do systematycznego dzialania. Jednak, zapisuje sie na te spotkania takze dlatego ze:

1. Mam okazje do regularnego spotkania sie z kolezanka ktora bardzo lubie, ktora mieszka niedaleko mnie, pracuje ze mna i ma dzieci w podobnym wieku jak moj B. Nie mam az tak wielu znajomych, a ostatnie trzy lata kieratu spowodowaly ze zrobilam sie troche odludkiem.

2. Spotkania te sa w bardzo fajnym miejscu mojego miasta. Bede mogla zaczac weekend od dlugiegi spaceru w pobliskim, swietnym parku, zrobic zakupy i w ogole zmobiluje mnie to wyjscie do lepszej organizacji weekendu.

Relacja ze spotaknia wiec pozniej. Juz sie zwazylam i wiem ze przytylam cale 4 kilosy zima. No wiec pierwsze koty za ploty.

No comments:

Post a Comment